KAPŁANI PRACUJACY W NIEWODNEJ I POCHODZĄCY Z PARAFII NIEWODNA

PROBOSZCZOWIE W XX WIEKU

KS. MICHAŁA SOLECKI
KS. EDWARD GALTZEL
KS. JAN BARANIEWSKI
KS. MACIEJ DUDEK
KS. JAN RAMOCKI
KS. MICHAŁ PELCZAR
I INNI KAPŁANI

ks. Edward Glatzel


DUSZPASTERZ I SPOŁECZNIK
Ks. Edward Glatzel (1863-1925)

Najważniejszym zadaniem kapłana jest wskazywanie wiernym drogi do Boga i udostępnianie im środków uświęcenia. Realizując je musi przede wszystkim dbać o głoszenie im Bożej nauki, sprawowanie służby Bożej i szafowanie sakramentów świętych. Nie może jednak, troszcząc się o ich religijny rozwój, zaniedbywać innych płaszczyzn ich życia, takich jak intelektualna, kulturalna, czy społeczna. Winien więc animować bądź wspomagać działalność instytucji państwowych, samorządowych i społecznych, służących rozwojowi tych sfer. Zadania te realizował w swoim pasterskim posługiwaniu ks. Edward Glatzel, kapłan diecezji przemyskiej.
Edward Glatzel przyszedł na świat 28 lipca 1863 r. w Liebenthal miejscowości położonej na Śląsku Austriackim. Po ukończeniu edukacji elementarnej w latach 1874 - 1882 był uczniem rzeszowskiego Gimnazjum. Następnie idąc za głosem powołania wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Tam w ciągu czteroletniej formacji zdobył potrzebną wiedzę teologiczną i przygotowanie duszpasterskie. Uwieńczeniem tego etapu jego życia były święcenia kapłańskie, które otrzymał 18 lipca 1886 r. w miejscowej katedrze. Po miesięcznym urlopie, podczas którego dzielił się z bliskimi radością ze swego kapłaństwa, odprawiając dla nich Mszę świętą prymicyjną, objął urząd wikariusza w Tarnawcu, ponad 3, 5 - tysięcznej parafii, położonej w dekanacie leżajskim. W tym charakterze pracował tam niespełna pół roku, gdyż już 10 lutego 1887 r. skierowano go na analogiczny urząd do Dobrzechowa, parafii położonej w dekanacie strzyżowskim. Nowa placówka była o wiele większa od poprzedniej, zarówno pod względem terytorialnym, jak i personalnym. Jej terytorium składało się bowiem z jedenastu miejscowości, a zamieszkiwało je ponad 6, 5 tysiąca wiernych. Ks. Glatzel pracował tam przez sześć i pół roku, do 10 października 1893 r., czyli do chwili otrzymania nominacji na położone w sąsiedztwie probostwo w Niewodnej, wakujące po śmierci ks. Michała Soleckiego (+16 VII 1893 r.).
Samodzielne stanowisko otrzymał więc stosunkowo wcześnie, bo w ósmym roku kapłaństwa. Jego atutem była bez wątpienia znajomość z kolatorem parafii niewodzkiej, hr. Franciszkiem Mycielskim. Placówka, którą przyszło mu kierować należała do większych w diecezji przemyskiej; liczyła bowiem blisko pięć tysięcy wiernych, którzy mieszkali na terenie pięciu miejscowości - Jazowej, Niewodnej, Różanki, Szufnarowej i Wiśniowej. Z wyjątkiem pierwszej, w każdej z pozostałych funkcjonowały szkoły elementarne. W tak ludnej i rozległej parafii było bardzo dużo pracy duszpasterskiej, toteż proboszcz wspomagany był przez wikariusza. Współpracownikami ks. Glatzela byli m. in. następujący kapłani: Józef Decowski, Karol Marciak, Stanisław Krakoś, Jan Baraniewski, Franciszek Fudalla, Paweł Muroń, Stanisław Żmudziński.
Nowy proboszcz obejmując parafię stanął przed wieloma wyzwaniami. Wśród nich były oczywiście sprawy duszpasterskie, administracyjno-gospodarcze oraz społeczne. Z biegiem lat starał się sukcesywnie je realizować. Zasadniczym jego obowiązkiem, jako proboszcza, było sprawowanie pieczy duszpasterskiej, a więc troska o służbę Bożą, szafarstwo sakramentów i nauczanie, a także animowanie i koordynowanie działalności licznych organizacji religijnych, m. in. Apostolstwa Najświętszego Serca Jezusowego, Bractwa Żywego Różańca, Bractwa Aniołów Stróżów, Bractwa Wstrzemięźliwości, Stowarzyszenia Świętej Rodziny.
Drugą płaszczyzną jego aktywności było kierowanie parafią i zarządzanie jej beneficjum. Obowiązki z tym związane starał się wypełniać gorliwie. Dbał więc o realizację zarządzeń kurialnych oraz ściśle współpracował z kolatorami parafii, rodziną Mycielskich z Wiśniowej. Zaowocowało to nie tylko załatwieniem bieżących spraw, ale również kilku poważnymi inwestycjami. Największym bez wątpienia jego osiągnięciem w tej dziedzinie było wybudowanie w 1901 r. nowej, dość obszernej, murowanej plebanii, w której umiejscowiono także mieszkanie dla wikariusza. Nadto - widząc palącą potrzebę budowy nowej świątyni parafialnej - zajął się gromadzeniem na ten cel stosownych funduszy. I choć nie dane mu było zrealizować zadania budowy świątyni, to jednak z jego inicjatywy zebrano sporą sumę pieniędzy. Dość wspomnieć, że w 1920 r. wynosiła ona 18 tysięcy koron. Wydaje się, że większość tej sumy została zgromadzona właśnie przez niego. Za jego proboszczowania w roku 1908 na terenie parafii powstała kaplica dworska w Wiśniowej, wzniesiona przez ród Mycielskich według projektu krakowskiego architekta Zygmunta Hendla. Kaplica ta pełniła także rolę grobowca - mauzoleum rodu Mycielskich.
Ogromnie ważnym zadaniem ówczesnych duszpasterzy była praca na polu katolicko-społecznym, której celem było włączenie wiernych w działalność społeczną, oświatową, samorządową, kulturalną…itp. Jego realizacji podjął się również ks. Glatzel. Z jego inspiracji lub przy jego znaczącym udziale powstało w parafii niewodzkiej szereg instytucji i organizacji o charakterze społecznym, takich jak np. Związek Katolicko - Społeczny, Czytelnie Towarzystwa Oświaty Ludowej i Kółka Rolnicze, Straż Pożarna, Kasa Spółdzielcza. Miały one wraz z funkcjonującymi już tam szkołami ludowymi służyć uświadomieniu i poprawie bytu lokalnej społeczności.
Cechy charakteru i talenty organizacyjne, którymi wykazał się w Niewodnej przysporzyły mu uznanie władz kościelnych i poważanie parafian. Ze strony tych pierwszych wyraziło się to przede wszystkim nadaniem mu godności kościelnej - expositorio canonicali (30 VIII 1902) oraz urzędu wicedziekana dekanatu strzyżowskiego (14 VIII 1915), natomiast ze strony tych drugich - wsparciem w realizowanych pracach. Świadectwem życzliwości tych drugich może być następująca jego charakterystyka przedstawiona we wspomnieniach przez Kazimierza Mycielskiego: "W tych czasach proboszczem był kanonik Glaztel, zażywny, sympatyczny ksiądz, lubiany przez wszystkich, choć gromił silnie z ambony słuchające go chłopstwo i ostrą pokutę przy spowiedzi naznaczał. Znakomity gospodarz, dobrze prowadził dość skromne gospodarstwo na górzystych kilkudziesięciu morgach należących do parafii. Nie gardził też dobrą kuchnią i winem i poranne przyjęcie noworoczne nie obyło się bez wypicia butelki odstanego węgrzyna" [Historia domu w Wiśniowej].
W październiku 1915 r., po dwudziestu dwóch latach pracy w Niewodnej, pożegnał się ze swymi dotychczasowymi parafianami i przeniósł się na położone w dekanacie tyczyńskim probostwo w Błażowej. Nowa parafia była znacznie większa od poprzedniej i była lepiej uposażona. W 1917 r. swym zasięgiem terytorialnym obejmowała miasteczko Błażową oraz wsie: Białkę, Kąkolówkę i Leckę z Łączkami. Liczyła w tym czasie ponad 10 tysięcy wiernych. Na jej terytorium mieszkała także spora, bo ponad tysiącosobowa grupa wyznawców religii mojżeszowej. W parafii funkcjonowało wiele organizacji kościelnych, jak np. Arcybractwa Najświętszego Sakramentu i Najświętszego Serca Jezusowego, Bractwo Żywego Różańca, Stowarzyszenie Świętej Rodziny, Bractwo Wstrzemięźliwości i Bractwo Aniołów Stróżów oraz wiele instytucji publicznych, m. in. dziewięć szkół ludowych
Nowa parafia była więc dla ks. Gatzela nie tylko wyrazem uznania okazanym przez władze kościelne, ale również sporym wyzwaniem administracyjno-duszpasterskim. Tym bardziej, że obejmował ją w czasie zawieruchy wojennej. Musiał więc nie tylko prowadzić zwyczajną pracę duszpasterską, ale również rozwiązywać problemy, powstałe na skutek wojen - pierwszej wojny światowej i polsko-bolszewickiej, tak w czasie ich trwania, jak i po zakończeniu. W realizacji tych wielorakich zadań wspomagali go kolejni wikariusze (zwykle było ich dwóch) i katecheta. W gronie jego współpracowników znaleźli się następujący kapłani: Franciszek Gosztyła, Michał Kluz, Marcin Płaza, Antoni Żołnierczyk, Władysław Bachota, Ignacy Bocheński, Ludwik Grabowski.
Zaangażowanie ks. Glatzela po raz kolejny docenili jego przełożeni. Najpierw, dnia 1 maja 1916 r. otrzymał przywilej noszenia rokiety i mantoletu, a nieco później w kwietniu 1919 r. - urząd wicedziekana tyczyńskiego. Po kilku latach pracy w Błażowej zaczął poważnie niedomagać na zdrowiu. Już w czerwcu 1924 r. otrzymał urlop dla poratowania zdrowia, najpierw na pół roku, a gdy po jego ukończeniu choroba nie ustępowała - jeszcze na cały rok. Niestety, podejmowane kuracje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Ks. Edward Glatzel zmarł 13 września 1925 r. Miał wówczas 62 lata życia i 40 rok kapłaństwa.
Posługiwanie duszpasterskie ks. Glatzela przypadło na trudny i dość burzliwy okres dziejowy. Wystarczy tylko wspomnieć o ciężkim położeniu mieszkańców galicyjskiej wsi, często borykających się z nędzą i głodem oraz o dwóch konfliktach zbrojnych - pierwszej wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej. Mimo tych trudności i ograniczeń gorliwie wypełniał powierzone mu obowiązki. Dbał oczywiście o rozwój duchowy swych parafian, ale także angażował się na niwie społecznej, prowadząc i wspomagając organizacje służące polepszeniu ich bytu. Był więc - można tak stwierdzić - dobrym pasterzem.

Ks. dr Andrzej Motyka

ks. Jan Baraniewski

ks. Jan Baraniewski


SŁUGA DOBRY, KOCHAJĄCY I GORLIWY PASTERZ
Ks. Jan Baraniewski (1875-1938)

Naczelnym obowiązkiem kapłana – duszpasterza jest praca nad uświęceniem wiernych, powierzonych jego pieczy. Realizując to zadanie korzysta z różnorodnych form oddziaływania, tak zwyczajnych, do których należą: służba Boża, nauczanie i szafarstwo sakramentów, jak i nadzwyczajnych, np. bractwa i organizacje religijne. Prócz tego ważne miejsce w jego posługiwaniu, zwłaszcza w przypadku proboszcza, zajmuje troska o świątynię parafialną. Każdy z wymienionych aspektów posługiwania duszpasterskiego znalazł odzwierciedlenie w życiu i działalności ks. Jana Baraniewskiego, kapłana diecezji przemyskiej, duszpasterza i budowniczego kościoła.
Jan Baran (nazwisko na Baraniewski zmienił w czasie studiów seminaryjnych) przyszedł na świat dnia 17 października 1875 r. w Dąbrowie, niewielkiej wsi położonej 16 km na zachód od Rzeszowa, przynależącej wówczas do parafii w Trzcianie. Środowisko rodzinne, a później szkoła ludowa, do której uczęszczał w Sędziszowie Małopolskim wykształciły w nim głęboką religijność oraz zamiłowanie do nauki. Pragnąc pogłębić swoją wiedzę we wrześniu 1889 w rzeszowskim Gimnazjum rozpoczął edukację na poziomie szkoły średniej. Formował tam nie tylko swój intelekt, ale również kształtował swoją osobowość, życie religijno-moralne oraz postawę społeczną. W 1896 r., po zaliczeniu egzaminu dojrzałości, idąc za głosem powołania kapłańskiego wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Tam w ciągu czterech lat zdobył wykształcenie filozoficzno-teologiczne oraz przygotował się do posługi duszpasterskiej. Uwieńczeniem tego etapu jego życia był święcenia kapłańskie, które przyjął w przemyskiej katedrze dnia 22 lipca 1900 r.
Po święceniach otrzymał posadę wikariusza w Niewodnej, wówczas dość dużej i rozległej parafii. Dość wspomnieć, że liczyła w tym czasie ok. 5000 wiernych, a swym terytorium obejmowała pięć miejscowości: Niewodną, Jazową, Wiśniową, Różankę i Szufnarową. Działało w niej wiele bractw religijnych oraz cztery szkoły. Praca w tej parafii, choć nie była łatwą, pozwalała młodemu księdzu zdobyć potrzebne doświadczenie duszpasterskie. Po trzech latach posługi, z dniem 5 października 1903 r. skierowany został do pracy wikariuszowskiej w Husakowie, parafii położonej w dekanacie mościskim, we wschodniej części diecezji przemyskiej. W związku z tym, że na tym terenie dominowała liczebnie ludność ukraińska obrządku grecko-katolickiego, parafie obrządku rzymsko-katolickiego były bardzo rozległe. Taką też była parafia w Husakowie, która obejmowała swym terytorium aż piętnaście miejscowości. Rozległość parafii oraz istniejące na jej terenie duże zróżnicowanie wyznaniowo-narodowościowe mieszkańców utrudniały zwyczajną pracę duszpasterską. Sytuacja ta była nowym wyzwaniem dla ks. Baraniewskiego. Swe obowiązki podjął jednak z wielkim zapałem, co było tym ważniejsze, że jego bezpośredni przełożony, proboszcz husakowski ks. Feliks Grocholski z racji swego zaawansowanego wieku, w 1903 liczył 87 lat życia, niekiedy niedomagał i potrzebował odpowiedniego wsparcia. W okresie, gdy ks. Baraniewski posługiwał w tej parafii odbyły się dwa ważne wydarzenia religijne, które go bardzo zaabsorbowały, a mianowicie rekolekcje ludowe, wygłoszone przez księży ze Zgromadzenia Redemptorystów (2-6 czerwca 1904) i wizytacja kanoniczna, dokonana przez sufragana przemyskiego ks. bp. Karola Józefa Fischera (8-9 czerwca 1904). Po dwóch latach posługiwania w Husakowie, z dniem 1 grudnia 1905 r. objął funkcję wikariusza w parafii Rychcice, w dekanacie drohobyckim. Okoliczności pracy niewiele mu się zmieniły, gdyż nowa placówka podobnie, jak poprzednia położona była we wschodniej części diecezji, a więc była równie rozległa i mieszana wyznaniowo. Swymi granicami obejmowała aż trzynaście wiosek, z których najdalsze oddalone były ok. 10 km od kościoła parafialnego. Na tym samym terenie funkcjonowało sześć parafii obrządku grecko-katolickiego. Ks. Baraniewski miał już jednak spore doświadczenie duszpasterskie, toteż praca w tej parafii nie stanowiła dlań większego problemu. Zadbał też w tym czasie o podniesienie swych kwalifikacji, zaliczając w 1906 r. egzamin proboszczowski, który otworzył mu drogę do objęcia urzędu proboszcza.
W marcu 1907 r. zwolniła się posada proboszcza parafii w Staszkówce k. Gorlic. Piastujący do tego czasu tę funkcję ks. Antoni Tenczar przeniósł się na probostwo w Łączkach, w dekanacie strzyżowskim. O wakującą posadę ubiegało się kilku księży. Otrzymał ją jednak z dniem 20 sierpnia 1907 r. ks. Jan Baraniewski.
Nowa jego parafia różniła się znacznie od dwóch poprzednich. Położona była w zachodniej części diecezji przemyskiej, którą zamieszkiwali katolicy obrządku łacińskiego. Swym terytorium obejmowała tylko jedną wioskę i liczyła blisko 1350 parafian. Okoliczności pracy były dlań o wiele korzystniejsze, ale doszły nowe obowiązki, związane z funkcją proboszcza, a więc nie tylko troska o duszpasterstwo, ale też o sprawy materialne parafii. Prócz tych zadań ważna była także praca katolicko-społeczna, zainaugurowana w diecezji przemyskiej przez bp. Józefa Sebastiana Pelczara. Ks. Baraniewski do swych obowiązków podszedł z pełnym zaangażowaniem. Jego gorliwość przejawiała się w różnych dziedzinach życia parafialnego, a szczególnie zaznaczyła się na polu katolicko-społecznym. Dzięki jego poparciu, założony jeszcze przez poprzednika Związek Katolicko-Społeczny rozwinął prężną działalność. Wśród osiągnięć tej organizacji, zrzeszającej za jego czasów 456 parafian, znalazły się m. in. wzrost czytelnictwa wydawnictw religijnych i rolniczych, pielgrzymki do Częstochowy (w pielgrzymce z 1911 uczestniczyło 676 osób) i Leżajska, udział w obchodzie rocznicy grunwaldzkiej w Krakowie, zaangażowanie w działalność Kasy Raiffeisena, Spółki Mleczarskiej i kółka rolniczego, urządzanie pogadanek o tematyce religijno-patriotycznej i zawodowej, zakup nowych paramentów liturgicznych do kościoła, organizowanie amatorskich przedstawień.
Działalność duszpastersko-społeczna ks. Baraniewskiego wzmogła się w 1914 r. po wybuchu pierwszej wojny światowej, gdy przez kilka miesięcy jego parafia pozostawała na linii działań bojowych. Spieszył wówczas swym parafianom z wieloraką pomocą, m. in. wstawiał się za nimi u władz wojskowych. Wojna odcisnęła swe piętno także na materialnym stanie parafii. Dnia 18 marca 1915 r. podczas działań wojennych spłonął doszczętnie kościół parafialny z XV w. Po przejściu linii frontu ks. Baraniewski zatroszczył się o zorganizowanie tymczasowego miejsca kultu oraz rozpoczął przygotowania do budowy nowego kościoła. Realizacji tego dzieła podjął się jednak już jego następca w Staszkówce ks. Bronisław Michałowski, a on sam z dniem 24 lutego 1916 r. odszedł na probostwo do Niewodnej.

Do znanej sobie z lat wikariuszowskich parafii przychodził teraz w charakterze jej proboszcza. Od poprzedniej różniła się ona wielkością tak terytorialną, jak i personalną. Była bowiem od niej kilkakrotnie większa. Pracowało w niej stale dwóch kapłanów, proboszcz i wikariusz. Ks. Baraniewski od razu gorliwie włączył się w zwyczajną pracę parafialną. Było to tym ważniejsze, że jeszcze trwały działania wojenne, a ich skutki dotkliwie odczuwali także jego parafianie. Dzielił nie tylko ich troski, ale także starał się ich wesprzeć swoją pomocą.
Wielkim wyzwaniem, jakie stanęło wkrótce po zakończeniu wojny przed ks. Baraniewskim była budowa nowej świątyni parafialnej. Wprawdzie do tego zadania przymierzał się już jego poprzednik, ks. Edward Glatzel, i nawet poczynił do jego realizacji wstępne kroki, ale pod koniec 1915 r. przeniósł się na probostwo w Błażowej. Główny ciężar prowadzenia tej inwestycji spoczął więc na ks. Baraniewskim. On też przy pomocy kolatorów parafii - rodziny Mycielskich i samych parafian najpierw zgromadził materiał i zlecił przygotowanie projektu kościoła lwowskiemu architektowi prof. Janowi Sas Zubrzyckiemu, a następnie w latach 1921-1923 wzniósł murowaną, trzynawową świątynię z wieżą wkomponowaną w jej fronton. Kolejne lata zajęło mu wyposażanie nowego kościoła, przy czym część elementów wystroju wewnętrznego przeniesiono ze starej świątyni, ale też zakupiono sporo nowych rzeczy, m. in. czternastogłosowe organy (1936 r.). Zwieńczeniem wysiłku włożonego w budowę świątyni była jej konsekracja, dokonana 27 czerwca 1926 r. przez sufragana przemyskiego, bp. Karola Józefa Fischera.
Budowa kościoła była zadaniem bardzo absorbującym, ale ks. Baraniewski nie ograniczył do niej swej aktywności. Zaangażował się bowiem także w dziedzinie katolicko-społecznej. Przede wszystkim animował prace już istniejących w Niewodnej bractw i organizacji religijnych, takich jak: Apostolstwo Najświętszego Serca Jezusowego, Żywy Różaniec, Bractwo Świętej Rodziny, Bractwo Aniołów Stróżów i Bractwo Trzeźwościowe, ale też tworzył bądź współtworzył nowe. Wśród powstałych za czasów jego proboszczowania znalazła się m. in. Akcja Katolicka ze swymi oddziałami – Katolickim Stowarzyszeniem Mężów, Katolickim Stowarzyszeniem Kobiet, Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży Męskiej (2 grupy) i Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży Żeńskiej (3 grupy). Choć praca duszpasterska była dlań priorytetem, to jednak znajdował także czas na szerszą działalność społeczną. Był przewodniczącym Rady Szkolnej Miejscowej w Niewodnej i w Jazowej, przewodniczącym rady nadzorczej Kasy Raiffaisena w Szufnarowej oraz członkiem wydziału Towarzystwa Rolniczego w Strzyżowie.
Nie zwykł marnować czasu, ale starał się go wypełnić treściami religijnymi i służbą Bogu i człowiekowi. Chętnie spieszył z pomocą duszpasterską także do sąsiednich parafii, czy do znanych sanktuariów, jak Tuchów, Stara Wieś, czy Częstochowa, gdzie wiele czasu posługiwał w konfesjonale. Nie zważał przy tym na niedomagania zdrowotne.
Styl życia, pobożność, gorliwość duszpasterska oraz wielość podejmowanych przezeń inicjatyw zjednywała mu szacunek i posłuch u księży – współpracowników. Byli nimi zwykle nowowyświęceni kapłani, którzy od niego uczyli się praktycznego duszpasterstwa. W Niewodnej jego wikariuszami byli: ks. Franciszek Pinda (1916-1917), ks. Jan Kanty Chłodnicki (1917, +8 XI 1917), ks. Franciszek Haba (1918-1919), ks. Józef Jandziszak (1919-1920), ks. Jan Granicki (1920-1922), ks. Stanisław Pryć (1923-1925), ks. Jan Sanowski (1925-1926), ks. Stanisław Sondej (1926-1928), ks. Franciszek Paściak (1928-1931), ks. Franciszek Wojtyło (1931-1933), ks. Tadeusz Głowaty (1933), ks. Kazimierz Pudło (1933-1934), ks. Stanisław Bąk (1934-1936), ks. dr Stanisław Mierzwa (1936-1937), ks. Józef Jakieła (1937-1938). Zyskał też uznanie władz duchownych, co wyraziło się w przyznanych mu godnościach kanonickich, najpierw w roku 1917 otrzymał odznaczenie expositorio canonicali, zaś w 1926 – przywilej noszenia rokiety i mantoletu.
W maju 1938 r. podczas wizytacji kanonicznej przeprowadzanej w dekanacie strzyżowskim przez przemyskiego biskupa pomocniczego Wojciecha Tomakę, ks. Baraniewski zaziębił się i zachorował na zapalenie płuc. Po kilku dniach choroby, dnia 11 maja 1938 r. zmarł, zaopatrzony sakramentami świętymi. Pochowany został wśród swych parafian na cmentarzu w Niewodnej. Uroczystościom pogrzebowym, w których uczestniczyło wielu kapłanów i liczna rzesza wiernych przewodniczył bp W. Tomaka, a kazanie pogrzebowe wygłosił ks. Wawrzyniec Szawan, proboszcz z Dobrzechowa.
Różnorakie są owoce posługi ks. Baraniewskiego. Tym widocznym jest neogotycki kościół w Niewodnej, który służy kolejnemu już pokoleniu tamtejszych parafian, ale o wiele cenniejsze, choć niewidoczne i niewymierne, są osiągnięcia duchowe, czyli te dzięki którym jego parafianie pogłębiali wiarę, podnosili morale, a więc uświęcali swoje życie. Pozostawił nadto piękny przykład życia chrześcijańskiego i duszpasterskiego zaangażowania. Był to bowiem – jak napisał o nim ks. Stefan Momidłowski we wspomnieniu pośmiertnym – „kapłan o charakterze czystym jak kryształ, życia nieskalanego, asceta […] sługa dobry, pasterz kochający i gorliwy”.
ks. dr Andrzej Motyka

ks. Władysław Leśniak

Ks. Andrzej Motyka

 

Ks. Władysław Leśniak (1911-1947)

 

            Uwarunkowania, w jakich człowiek żyje, czyli środowisko rodzinne, koleżeńskie, parafialne, szkolne, a także znaczniejsze wydarzenia dziejowe i polityczne wpływają w dużej mierze na jego charakter oraz dokonywane wybory. Przy czym zachodzi tu pewna prawidłowość – trudniejsze warunki bardziej hartują człowieka i uczą trafnie oceniać rzeczywistość. Uwagi te można odnieść do okoliczności, towarzyszących życiu ks. Władysława Leśniaka, kapłana diecezji przemyskiej, na które złożyły się takie wydarzenia, jak: pierwsza wojna światowa, wojna polsko – bolszewicka, radosny, ale trudny okres międzywojenny, dramatyczna druga wojna światowa, a wreszcie narodziny komunizmu w Polsce. Mimo tych, dość trudnych uwarunkowań, starał się swoim życiem służyć Bogu i ludziom, Kościołowi i Ojczyźnie.

            Urodził się 1 czerwca 1911 r. w miejscowości Cieszyna, należącej do parafii Frysztak, w rodzinie Franciszka i Marii z d. Nalepa. Ojciec jego był pracownikiem kolejowym. Wkrótce po narodzinach, 3 czerwca 1911 r. w kościele parafialnym we Frysztaku z rąk proboszcza ks. Franciszka Prusaka przyjął sakrament chrztu świętego. Nad jego wczesnym dzieciństwem cieniem położyły się dwa konflikty zbrojne, najpierw pierwsza wojna światowa, a później wojna odrodzonej Polski z Rosją Sowiecką. Pierwsza swoimi skutkami dotknęła również okolice Frysztaka, gdyż od jesieni 1914 – do wiosny 1915 r. okupowane były one przez armię rosyjską. Wiązało się to  wieloma utrudnieniami administracyjnymi i rekwizycjami, a także z nieustannym zagrożeniem życia. Druga natomiast, choć toczyła się z dala od tych okolic, to jednak również odcisnęła swe negatywne piętno. Skutkami działań wojennych były przede wszystkim: zubożenie ludności, trudności w zaopatrzeniu, niepewność jutra, zagrożenie życia, choroby oraz demoralizacja ludności.

Młody Władysław jeszcze niewiele rozumiał z wielkich wydarzeń dziejowych, ale bez wątpienia doświadczał już ich negatywnego wpływu, choć trzeba zaznaczyć, że zarówno rodzina, jak i lokalna społeczność w znacznym stopniu go niwelowały.

Wkrótce po zakończeniu działań zbrojnych w miejscowej szkole powszechnej rozpoczął swój proces edukacyjny, który następnie kontynuował na poziomie szkoły średniej w Gimnazjum Realnym w Strzyżowie. W tym okresie ubogacał się intelektualnie, dojrzewał osobowościowo oraz rozwijał duchowo. Przeżył też ważne doświadczenia religijne, jakimi były pierwsza spowiedź i Komunia święta oraz sakrament bierzmowania.

Po ukończeniu edukacji gimnazjalnej w 1932 r. zaliczył egzamin maturalny, otwierający przed nim szereg możliwości. On jednak idąc za głosem powołania kapłańskiego skierował swe kroki do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Tam w latach 1932 – 1937 odbył studia filozoficzno – teologiczne oraz zdobył odpowiednie przygotowanie ascetyczne i pastoralne do czekających go zadań. Warto tu nadmienić, iż formację seminaryjną odbywał pod okiem doświadczonych i świętych kapłanów, wśród których był ks. Jan Balicki, wówczas rektor i profesor teologii dogmatycznej, a dziś błogosławiony Kościoła katolickiego. Uwieńczył ją 20 czerwca 1937 r. w katedrze przemyskiej przyjmując sakrament kapłaństwa. Wraz z nim święcenia otrzymało jeszcze dziewiętnastu diakonów.

Pięcioletnia formacja seminaryjna, a zwłaszcza sakrament kapłaństwa ściśle określiły program jego dalszego życia, który skoncentrowany został na posłudze duszpasterskiej. Istotą tego programu były służba Boża, szafarstwo sakramentów oraz nauczanie, czyli kaznodziejstwo i katechizacja. Jego realizację rozpoczął 1 sierpnia 1937 r. po krótkim urlopie, w czasie którego w rodzinnej parafii odprawił Mszę św. prymicyjną dzieląc się z bliskimi i znajomymi radością z przyjętego sakramentu kapłaństwa. Jego pierwszym zadaniem była posługa wikariusza w parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Krzemienicy, położonej w dekanacie łańcuckim. W tej blisko trzytysięcznej parafii pełnił swe obowiązki tak w kościele, jak też w szkole i wśród organizacji katolickich. Posługa ta była dlań ważna z tego względu, że w praktyce mógł sprawdzić wyniesioną ze studiów wiedzą pastoralną, a więc zdobyć pierwsze doświadczenia duszpasterskie.

Wkrótce jednak stanął przed nowymi wyzwaniami. Po niespełna ośmiu miesiącach wikariatu w Krzemienicy przeniesiono go na analogiczne stanowisko do parafii w Czyszkach. Nowa placówka wchodziła w skład dekanatu dobromilskiego, usytuowanego we wschodniej części diecezji przemyskiej (dziś w granicach Ukrainy), w której przeważała ludność narodowości ukraińskiej i wyznania greckokatolickiego. Była tam niewielka, niespełna tysiącosobowa wspólnota wiernych obrządku łacińskiego. Opiekę duszpasterską sprawował w niej w tym okresie jeden kapłan, w 1938 r. był nim proboszcz ks. Klemens Dubiel. Ze względu na jego zdrowotne niedomagania przydzielono mu do pomocy jako wikariusza ks. Władysława. Ten w tym charakterze pracował tam do 31 sierpnia 1938 r. Później zaś, po przejściu na emeryturę ks. Dubiela został tymczasowym administratorem parafii. Stanął wówczas przed dużym wyzwaniem, gdyż nie posiadając większego doświadczenia, musiał zająć się sprawami związanymi z zarządem parafii.

W styczniu 1939 r., po nominacji stałego rządcy parafii w Czyszkach, ks. Władysława przeniesiono do Mrowli. Nowa parafia liczyła niewiele ponad trzy tysiące wiernych, zamieszkałych w trzech wioskach: Mrowli, Budach i Lipiu. Tam u boku doświadczonego proboszcza ks. Józefa Heynara pełnił kapłańską posługę przez przeszło dwa lata, do czerwca 1941 r. W tym czasie przeżył wybuch drugiej wojny światowej i upadek Polski oraz trudności związane z okupacją niemiecką. Swoją posługą wśród wiernych starał się minimalizować negatywny wpływ wojny.

Kolejną jego placówką duszpasterską, którą objął 16 czerwca 1941 r., była parafia w Dubiecku, położona w dekanacie dynowskim. Tą dużą jednostką, obejmującą dziesięć miejscowości i liczącą przeszło 9 tysięcy wiernych, w tym czasie zarządzał proboszcz ks. Bronisław Jedziniak (+ 1943 r.), a po jego śmierci – administrator ks. Franciszek Wierzbicki (1943-1946). Wraz z proboszczem posługę duszpasterską pełniło tam początkowo jeszcze trzech kapłanów: dwóch wikariuszy i katecheta, a później zostało ich dwóch, administrator i wikariusz. Ks. Leśniak, który zastąpił na stanowisku ks. Mieczysława Kociubińskiego, współpracował z drugim wikariuszem ks. Tadeuszem Curzytkiem (do 1942 r.) i ks. Fr. Wierzbickim (katecheta, a od 1943 r. administrator). Włączył się tam przede wszystkim w pracę parafialną, która mocno absorbowała go czasowo, gdyż w okresie jego posługi o połowę zmniejszyła się liczba dubieckich duszpasterzy, najpierw w 1942 r. odszedł drugi wikariusz, a w 1943 r. zmarł proboszcz, a katecheta został administratorem parafii. Mimo tych ograniczeń włączył się czynnie w ruch niepodległościowy pełniąc obowiązki kapelana żołnierzy lokalnych struktur Armii Krajowej, a jego mieszkanie stało się dla działaczy podziemia punktem kontaktowym, w którym się spotykali i przechowywali broń. Taką niezwykle potrzebną, ale, zwłaszcza w dziedzinie niepodległościowej, niebezpieczną posługą wypełnił trzy kolejne lata swego kapłańskiego życia. Z Dubiecka odszedł w sierpniu 1944 r. i skierowany został na posadę wikariusza do parafii w Wesołej.

Nową placówkę, położoną w tym samym dekanacie, obejmował w trudnych warunkach powojennych, w których kształtował się również nowy ustrój Polski. Była ona znacznie mniejsza od parafii dubieckiej, gdyż liczyła ok. 3 tys. wiernych, a swym zasięgiem obejmowała prócz Wesołej, dwie miejscowości: Magierów i Ujazdy. W tej ostatniej funkcjonowała placówka zakonna sióstr prezentek, z własnym kapelanem ks. Stanisławem Szpunarem, emerytowanym proboszczem z Wesołej. Na nowej placówce podjął zwyczajną posługę kapłańską, ale również zaangażował się w prace poza duszpasterskie, m. in. był działaczem Stronnictwa Pracy, ugrupowania politycznego o charakterze chrześcijańskim, a w kwietniu 1946 r. został nawet prezesem struktur tej formacji, powstałych w Dubiecku.

Niestety, wkrótce zmuszony został do ograniczenia, a nawet zaprzestania swej aktywności. Przyczyną była rozwijająca się w jego organizmie niebezpieczna choroba - kłębuszkowe zapalenie nerek, która z czasem pociągnęła za sobą niewydolność nerek. W okresie nasilenia choroby wrócił do rodziców, do Wiśniowej, gdzie wówczas oni mieszkali. Miejscowość ta należała wprawdzie do parafii Niewodna, ale ks. Władysław najczęściej korzystał z kaplicy dworskiej Mycielskich w Wiśniowej, w której celebrował Msze św. Mimo podjętego leczenia choroba nie ustąpiła, ale nasiliła się, zmuszając go do szukania pomocy specjalistycznej w Krakowie. Tam też zmarł 15 września 1947 r. Trzy dni później, 18 września 1947 r. w Niewodnej odbył się jego pogrzeb. Jego doczesne szczątki spoczęły na tamtejszym cmentarzu parafialnym.

Krótkie, zaledwie trzydziestosześcioletnie było jego życie. Krótko, bo tylko dziesięć lat pełnił kapłańską posługę. Mimo to starał się wiernie pełnić życiowe obowiązki, a swoją działalnością kształtował nie tylko postawy religijno – moralne, ale także społeczno – patriotyczne osób, powierzonych jego opiece. Dzięki temu wniósł swój udział w budowanie wspólnoty Kościoła i w obronę niepodległego bytu Ojczyzny.

 

Literatura:

Archiwum Archidiecezjalne w Przemyślu, Akta Personalne Kapłanów, Tabela służbowa ks. Władysława Leśniaka; Archiwum Parafialne w Niewodnej, Liber Matrices – Mortuorum pro pago Wiśniowa, parochiae Niewodna anno Domini 1847 – 1971, t. 3, s. 125; Archiwum Parafialne we Frysztaku, Liber natorum – Cieszyna, t. 3, s. 104, nr 1911/11; Archiwum Parafialne w Mrowli, Liber Baptisatorum, lata 1939-1941; G. Kolano, Parafia Dubiecko w latach 1939 – 1967, Przemyśl 1998, mps w Bibliotece Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, s. 55-56; Zmiany na stanowiskach i urzędach duchownych, „Kronika Diecezji Przemyskiej”, 37(1937), z. 7-9, s. 187; Zmiany na stanowiskach i urzędach duchownych, tamże, 38(1938), z. 8-9, s. 292; Zmiany na stanowiskach i urzędach duchownych, tamże, 39(1939), z. 1, s. 41; Schematyzmy diecezji przemyskiej za lata 1933-1952; H. Czajka, Pamiętajmy o zmarłych kapłanach, „Rodzina Boża”, (2010), nr 11, s. 7; J. Draus, Stronnictwo Pracy w województwie rzeszowskim 1945 – 1946 – 1950. Z dziejów regionalnej chadecji, Rzeszów 1998, s. 92; K. Szopa, Parafia Frysztak w latach 1918 – 1945, brw., passim; S. Śliwa, Dekanat dynowski, w: Diecezja Przemyska w latach 1939-1945, red. J. F. Adamski, J. Draus, J. Musiał, M. Rudnicka, t. 2, Brzozów – Przemyśl 1992, s. 73, 119; T. Zaucha, Kościół parafialny p. w. św. Michała Archanioła w Czyszkach, w: Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa ruskiego, red. J. K. Ostrowski, t. 3, Kraków 1995, s. 47-51.

 

ks. Maciej Dudek



PROBOSZCZ TRUDNYCH CZASÓW
KS. Maciej Dudek (1900 – 1985)

Urodził się 23 lutego 1900 r. w podbrzozowskim Domaradzu. Jego dzieciństwo i dorastanie odbywały się w trudnych okolicznościach. Z jednej strony opłakana sytuacja materialna i polityczna kraju rodzinnego, pozostającego wówczas pod zaborem austriackim, a z drugiej - przygotowania do wojny światowej i doświadczenia wojenne. Te zewnętrzne trudności hartowały jego charakter. Po części udało mu się je pokonać, gdyż nie tylko podjął trud edukacji, ale także realizował go z powodzeniem, kończąc najpierw szkołę powszechną, a następnie gimnazjum w Brzozowie (1912-1920). Po maturze, idąc za głosem powołania kapłańskiego wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu, gdzie rozpoczął formację intelektualną, ascetyczną i pastoralną. Odbywał ją pod kierunkiem wielu wybitnych kapłanów. Wzorem dla Macieja i jego kolegów był bez wątpienia ówczesny ordynariusz przemyski, bp Józef Sebastian Pelczar, wielki duszpasterz, społecznik i mądry publicysta, dzisiaj czczony jako święty Kościoła. Podobną rolę odgrywał też profesor ks. dr Jan Balicki, człowiek wielkiej pobożności, który kilka lat temu zaliczony został do grona błogosławionych. Ci dwaj wielcy duszpasterze nie byli wyjątkami, podobne bowiem zachowania cechowały ówczesne środowisko seminaryjne. To właśnie środowisko wywarło pozytywny wpływ na młodego alumna i dało mu wzór gorliwości duszpasterskiej. Po czterech latach formacji i po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych w dniu 1 czerwca 1924 r. w katedrze przemyskiej przyjął święcenia kapłańskie przez posługę bpa Karola Józefa Fischera. Wydarzenie to określiło charakter całego życia ks. Dudka.
Po przyjęciu sakramentu kapłaństwa wzorem innych neoprezbiterów odprawił Mszę św. prymicyjną w kościele parafialnym w rodzinnym Domaradzu, a następnie po krótkich wakacjach, dnia 24 lipca 1924 r. objął pierwszą placówkę duszpasterską, którą była parafia w Tarnowcu, koło Jasła. Przed młodym kapłanem stanęło, prócz zwyczajnej posługi duszpasterskiej, niezwykłe zadanie współpracy z proboszczem w przygotowaniach do koronacji łaskami słynącej figury Matki Bożej Tarnowieckiej (koronacja odbyła się 8 września 1925 r.). Niestety, w jego dokończeniu przeszkodziła mu choroba płuc, a następnie rekonwalescencja w sanatorium. Wymagało to zwolnienia go z dotychczasowych obowiązków. Nastąpiło to 11 maja 1925 r. Jako rekonwalescent przez kilka miesięcy pozostawał bez przydziału duszpasterskiego. Po powrocie do pełnej sprawności, z dniem 16 stycznia 1926 r. otrzymał posadę wikariusza we Frysztaku. Podjął wówczas nie tylko zwyczajne obowiązki wikariuszowskie, ale również bez wątpienia wspierał swego proboszcza w dziele budowy i wykończenia nowej świątyni parafialnej (poświęcona w 1927 r.). Dnia 30 lipca 1930 r., po ponad czterech latach pracy we Frysztaku, zamianowano go wikariuszem krośnieńskiej fary. Posługiwał tam trzy lata. Następnie z dniem 3 maja 1933 r. otrzymał analogiczne stanowisko w Szebniach.
Był już wtedy doświadczonym kapłanem z wieloletnim stażem duszpasterskim. Okoliczność ta skłoniła go do złożenia egzaminów proboszczowskich. Zdał je z wyróżnieniem w dniach 17 i 18 października 1933 r. Otworzyły mu one na przyszłość możliwość ubiegania się o urząd proboszcza. Jego niewątpliwym atutem była też nienaganna praca duszpasterska, za którą chwalili go jego kolejni proboszczowie. Toteż kiedy w lutym 1934 r. po śmierci proboszcza ks. Walentego Cetnarowicza opustoszała parafia w Tryńczy ks. Dudek zgłosił w przemyskiej Kurii Biskupiej swoją kandydaturę na to probostwo. Została ona przyjęta. Konsekwencją tej decyzji była nominacja ks. Dudka na urząd proboszcza w Tryńczy, która nastąpiła 9 czerwca 1934 r.
Wraz z nominacją proboszczowską rozpoczął się w jego życiu etap samodzielnej pracy duszpasterskiej. Rozpoczął go w dość dużej parafii, liczącej wówczas blisko 3 tysiące wiernych i posiadającej trzy szkoły powszechne. Prócz obowiązków proboszczowskich i katechetycznych zajął się wykończeniem i wyposażeniem wybudowanego przez poprzednika kościoła parafialnego oraz budową obiektu gospodarczego. Były to nowe wyzwania, które podjął i z powodzeniem zrealizował.
W maju 1938 r. po śmierci ks. Jana Baraniewskiego opustoszała parafia w Niewodnej. Ks. Dudek znał już tę parafię z wcześniejszej swej pracy we Frysztaku, toteż zgłosił swą kandydaturę na jej proboszcza. Biskup przemyski Franciszek Barda pozytywnie rozpatrzył jego wniosek. Toteż z dniem 18 sierpnia 1938 ks. Dudek został proboszczem w Niewodnej. W takim charakterze przepracował tam ponad trzydzieści lat do 1 lipca 1969 r. Względnie spokojny był tylko pierwszy rok jego posługi w Niewodnej, ale już we wrześniu 1939 r. rozpoczęły się pierwsze ograniczenia, związane z okupacją hitlerowską. Ks. Dudek usiłował złagodzić parafianom wojenne warunki, m. in. zorganizowano na plebanii tajne nauczanie. Działalność ta jednak została przerwana, a proboszcz do końca okupacji musiał się ukrywać pod zmienionym nazwiskiem; zastępował go wówczas m. in. ks. Franciszek Wojdyło.
Po zakończeniu działań wojennych rządy w Polsce objęli komuniści. Zaczęli oni siłą zaprowadzać w kraju nowy system społeczny oraz narzucać społeczeństwu ideologię ateistyczną. W związku z tym ostatnim prowadzili oni z Kościołem walkę światopoglądową. Sytuacja ta wymagała od duszpasterzy wielkiej roztropności, by z jednej strony przeciwstawić się szerzonej ateizacji, a z drugiej – nie narazić wiernych na niepotrzebne ofiary. Takim dusz-pasterzem okazał się również ks. Dudek, który zadbał nie tylko o podniesienie religijności parafian, wykorzystując do tego formy duszpasterstwa zwyczajnego (służba Boża, szafarstwo sakramentów, kazania i katechizacja) i program pracy polskiego Kościoła katolickiego, m. in. akcję czuwań soborowych i Wielką Nowennę przed tysiącleciem Chrztu Polski, ale także o stronę materialną parafii. W tej drugiej dziedzinie zatroszczył się o zelektryfikowanie kościoła i plebanii, założenie instalacji grzewczej, wykonanie polichromii, założenie nowych dzwonów, wyposażenie kościoła w nowe ławki, konfesjonały i tabernakulum, wykonanie nowego trwałego ogrodzenia koło kościoła oraz wybudowanie nowej organistówki; spłacił też dług za organy.
Ogromnemu zaangażowaniu niewodnieńskiego proboszcza stale towarzyszyło wsparcie jego parafian. Pozwoliło mu to zrealizować wiele dzieł, zarówno w dziedzinie duszpasterskiej, jak i administracyjno-gospodarczej. Wydatną pomoc świadczyli mu też bezpośredni współpracownicy – księża wikariusze. Początkowo był tylko jeden wikariusz, ale już od 1965 r. – dwóch. W gronie jego współpracowników znaleźli się m. in. następujący księża: Ignacy Potoczny, Julian Pleśniak, Antoni Zawisza, Stanisław Zub (więzień czasów stalinowskich), Piotr Szkolnicki, Adam Sudoł, Tadeusz Uberman, Czesław Piotrowski, Józef Węgrzynek, Szymon Nosal, Janusz Nowiński, Edward Wilk i Antoni Woźniak.
Gorliwość ks. Dudka doceniły władze diecezjalne, które z dniem 25 kwietnia 1957 r. powierzyły mu urząd wicedziekana dekanatu strzyżowskiego. Obowiązki te pełnił przez kil-kanaście lat, do 20 stycznia 1968 r. Od swych władz otrzymał też dwa wyróżnienia kościelne: odznaczenie kanonickie - Expositorio Canonicali (28 II 1945 r.) oraz przywilej noszenia Rokiety i Mantoletu (30 X 1950 r.). Dnia 1 lipca 1969 r. z powodu słabego zdrowia i podeszłego wieku złożył rezygnację z probostwa i przeszedł na emeryturę. Zamieszkał wówczas w Bielinach, w tamtejszym Domu Księży Emerytów. Czas emerytury wypełniał pracą duszpasterską, pomagając kapłanom z okolicznych parafii. Zmarł w Bielinach 3 marca 1985 r., przeżywszy 85 lat. Dwa dni później został pochowany na cmentarzu parafialnym w rodzinnym Domaradzu.
Ks. dr Andrzej Motyka

Literatura:
Archiwum Archidiecezjalne w Przemyślu, Tabela służbowa ks. M. Dudka; Zbiory Prywatne Autora, Relacja ks. A. Woźniaka, 16 II 2004; tamże, Relacja H. Irzyk, 11 II 2004;
E. Chrzanowski, Ks. Maciej Dudek, „Kronika Diecezji Przemyskiej”, 71(1985), z. 3-4, s. 118;K. Szopa, Parafia Frysztak w latach 1918-1945, s. 233-234.

Śp. ks. Jan Ramocki

Ks. Jan Ramocki  - ur. 14 października 1913 r. w Rudniku. W latach 1932-1937 kształcił się w Seminarium Duchownym w Przemyślu, 20 czerwca 1937 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był wikariuszem w Przybyszówce (17 września 1937 - 29 sierpnia 1938 r.), Leżajsku (30 sierpnia 1938 - luty 1940 r.), Grodzisku Dolnym (27 lutego 1940 - kwiecień 1945 r.) i Dębnie (kwiecień 1945 - 2 października 1946 r.). Następnie był administratorem w parafii w Stale (2 października 1946 - 14 sierpnia 1950 r.), Bratkowicach (14 sierpnia 1950 - 16 sierpnia 1952 r.), Łączkach Jagiellońskich (16 sierpnia 1952 - wrzesień 1957 r.) i Świlczy (20 września 1957 - 19 lipca 1962 r.). Następnie był ekspozytem w Ustrzykach Dolnych (6 września 1962 - 6 czerwca 1963 r.), administratorem w Straszydlu (6 czerwca 1963 - 24 stycznia 1967 r.), wikariuszem ekonomicznym, a następnie administratorem parafii w Zaleszanach (6 czerwca 1967 - 10 lipca 1969 r.), w Niewodnej (10 lipca 1969 - 12 lipca 1971 r.) i Iwoniczu (17 sierpnia 1971 - 17 czerwca 1974 r.).
 Od 1975 r. był rezydentem w Brzozie Stadnickiej i w Leżajsku. 25 czerwca 1977 r. uzyskał doktorat na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego po przedłożeniu pracy "Struktura społeczno-zawodowa a religijność ludności wiejskiej na przykładzie Iwonicza".
 Ostatnie lata życia spędził w domu księży emerytów w Korczynie, gdzie zmarł 9 czerwca 1991 r. Pochowany został w  Świlczy.
Źródła: Archiwum Archidiecezjalne w Przemyślu, Tabela służbowa

KS. STANISŁAW ZBOROWSKI

Ks. Stanisław Zborowski [Zub] (1915-1994)
– duszpasterz, patriota, więzień

Na mocy sakramentu święceń każdy kapłan zobowiązany jest przewodzić wspólnocie wiernych na drodze do królestwa Bożego. Najlepiej wypełnia to zadanie głosząc słowo Boże i sprawując sakramenty święte. Niejednokrotnie jednak życie stawia go w różnych miejscach i wobec trudnych wyzwań, czasem wręcz dramatycznych. Takie też były koleje życia i posługiwania ks. Stanisława Zborowskiego [Zuba].
Urodził się on 4 lipca 1915 r. w Jedliczu w rodzinie chłopskiej. Był synem Piotra i Weroniki z d. Sitnik. Po zdobyciu wykształcenia elementarnego w rodzinnej miejscowości, podjął edukację w zakresie szkoły średniej kolejno w dwóch gimnazjach, w Krośnie i Jaśle. Egzamin dojrzałości złożony w 1935 r. otworzył mu możliwość dalszej nauki. Poszedł za głosem powołania kapłańskiego i wybrał studia filozoficzno-teologiczne w Diecezjalnym Instytucie Teologicznym w Przemyślu. Ukończył je przed terminem, gdyż po czterech pełnych latach formacji seminaryjnej, we wrześniu 1939 r. Ówczesny bowiem ordynariusz przemyski bp. Franciszek Barda uznał, że ze względu na trwające działania wojenne, należy przyspieszyć święcenia alumnom piątego roku, na którym wówczas był kleryk Stanisław. Sakrament kapłaństwa przyjął on więc 10 września 1939 r. w Przemyślu. Po kilku miesiącach od święceń otrzymał pierwszą placówkę. Była to parafia Jaćmierz. Pracował tam w charakterze wikariusza do grudnia 1940 r. Później skierowano go na analogiczne stanowisko do Korczyny. Po dwóch latach pracy w tej parafii został wikariuszem w Gniewczynie Łańcuckiej, gdzie przebywał przez kolejne cztery lata, do września 1946 r. Wtedy też włączył się w działalność niepodległościową posługując doraźnie, jako kapelan o pseudonimie „Spez” żołnierzom ZWZ-AK. W takim charakterze współpracował z oddziałami partyzanckimi jeszcze przez pewien czas także po zakończeniu wojny. W 1946 r. podjął obowiązki wikariusza w Wiązownicy z jednoczesnym administrowaniem placówkami duszpasterskimi w Mołodyczu i Radawie. Była to niezwykle trudna i niebezpieczna praca, gdyż placówki te położone były na terenach, zamieszkałych przez spory procent ludności ukraińskiej. Niedługo jednak dane mu było pracować w okolicach Jarosławia, gdyż zagrożony aresztowaniem, w 1947 r. przeniósł się w południowo-zachodnie rejony diecezji przemyskiej. Najpierw był wikariuszem we Frysztaku (lipiec 1947 – sierpień 1948), a później w Niewodnej (sierpień 1948 – maj 1949). W 1949 r. zmienił nazwisko na Zborowski. Niestety, nie udało mu się zmylić komunistycznych władz bezpieczeństwa, dla których był bardzo ważnym podejrzanym, gdyż wykorzystywały one udział księży w pracy niepodległościowej do prowadzonej właśnie walki z Kościołem. Dnia 25 maja 1949 r. został więc aresztowany przez funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Oskarżono go o przynależność do „przestępczego związku pod nazwą NSZ […], usiłującego przemocą zmienić ustrój państwa Polskiego”. Po kilku miesiącach bardzo ciężkiego śledztwa, w dniach 28 grudnia 1949 – 4 stycznia 1950, odbył się proces sądowy, w którym został skazany na karę 10 lat pozbawienia wolności oraz utratę praw publicznych na cztery lata. Zasądzono mu również przepadek mienia. Wraz z nim w tym procesie na podobne kary skazano jeszcze dwóch księży: Stanisława Kułaka i Wojciecha Lorenca. Zasądzoną karę odbywał najpierw w więzieniu na zamku w Rzeszowie, a następnie, od 31 maja 1950 r. w zakładzie karnym we Wronkach. W tym drugim przez półtora roku przetrzymywano go w pojedynczej celi. Najbliższa rodzina, głównie matka Weronika Zub oraz władze diecezjalne, za pośrednictwem proboszcza niewodnieńskiej parafii ks. Macieja Dudka, wspierały moralnie i materialnie więzionego kapłana. Matka nadto wielokrotnie wnosiła prośby o jego ułaskawienie. Do jednej z nich dołączyła nawet świadectwo żydowskiej rodziny uratowanej z holocaustu dzięki staraniom rodziny Zubów, a szczególnie ks. Stanisława. Niestety prośby te były regularnie odrzucane. Dopiero 12 marca 1955 r., na mocy amnestii, najpierw zmniejszono ks. Zborowskiemu orzeczony wymiar kary do sześciu lat i ośmiu miesięcy, a już miesiąc później 5 kwietnia Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie postanowił warunkowo go zwolnić. Więzienie opuścił 10 kwietnia 1955 r. po odsiedzeniu pięciu lat i dziesięciu miesięcy. Długotrwałe i ciężkie śledztwo, powikłania pooperacyjne oraz pobyt w więzieniu odbiły się niekorzystnie na jego zdrowiu. Po wyjściu z więzienia skarżył się na wiele dolegliwości, m. in. nieżyt jelit, ischias, wadę serca, rozstrój nerwowy. W związku z tym przez dwa pierwsze miesiące wolności przebywał na urlopie zdrowotnym w Jedliczu, ale już w czerwcu 1955 r., choć nadal był jeszcze rekonwalescentem, podjął obowiązki wikariusza w Rudołowicach. Po dwóch miesiącach pracy po raz drugi musiał podjąć leczenie. Przez blisko miesiąc przebywał na urlopie zdrowotnym w Brzostku. Po kuracji ponownie włączył się do pracy duszpasterskiej. Najpierw od sierpnia 1955 do kwietnia 1956 r. był wikariuszem, a następnie do kwietnia 1959 r. administratorem w Słocinie. Kolejny ponad półroczny urlop zdrowotny spędził w Zakopanem i Rudołowicach. Po jego ukończeniu podjął na krótko obowiązki wikariusza w Wierzbnej (styczeń – luty 1960) i Jodłówce (do czerwca 1960), a następnie przez blisko siedem lat administrował parafią Pstrągowa. W maju 1967 r. został ekspozytem w Starym Mieście, gdzie pracował ponad jeden rok. Kolejny, dłuższy etap jego posługi kapłańskiej, odbywał się w Izdebkach, gdzie od września 1968 do czerwca 1990, czyli do momentu przejścia na emeryturę, administrował parafią. Przez cały czas swej posługi starał się wiernie wypełnić powierzone sobie obowiązki. Doceniły to władze kościele przyznając mu dwa wyróżnienia kanonickie: Expositorium Canonicale (1967) i przywilej noszenia rokiety i mantoletu (1975). Zadbał także o rozwój swojej edukacji teologicznej. W 1975 r. już jako zaawansowany wiekiem kapłan na Wydziale Teologicznym w Krakowie zdobył tytuł magistra teologii na podstawie pracy pt. Modlitwa prywatna na podstawie modlitewników Diecezji przemyskiej.
Po przejściu na emeryturę rezydował w Izdebkach, wspierając duszpastersko swego następcę. Tam też zmarł 12 czerwca 1994 r., a trzy dni później został pochowany na miejscowym cmentarzu. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył jego kolega rocznikowy bp Bolesław Taborski.
W życiu ks. Zborowskiego chwile radosne przeplatały się z bolesnymi. Już jako młody duszpasterz stanął przed wielkimi wyzwaniami, przyniesionymi przez dwa zbrodnicze totalitaryzmy – faszyzm i komunizm. Mimo ryzyka służył duszpastersko powierzonym sobie ludziom, co wymagało wielkiego bohaterstwa. Mężnie też zniósł prześladowania komunistyczne. Po tej próbie, aż do swej śmierci służył gorliwie wiernym, jako Chrystusowy kapłan. Znaczenie jego cierpienia podkreślił w liście z okazji jubileuszu kapłaństwa ordynariusz przemyski bp Ignacy Tokarczuk. Napisał w nim: „cierpienie Księdza i innych współwięźniów dopiero w naszych obecnych czasach owocuje. Jeszcze raz pokazało się, że krzyż jest nie tylko źródłem zbawienia wiecznego, ale także prowadzi do obrony i zachowania wartości godnych człowieka w życiu doczesnym. Oby dzisiaj ludzie młodzi umieli korzystać z tego bogactwa, które pozostawia to pokolenie”.

Literatura: Archiwum Archidiecezjalne w Przemyślu, Akta Personalne Kapłanów, sygn. Z, Tabela służbowa ks. Stanisława Zuba (Zborowskiego); Schematyzmy diecezji przemyskiej ob. łac. za lata 1936-1990, passim; J. Anteczek, Zub Stanisław, w: Leksykon duchowieństwa represjonowanego w PRL w latach 1945-1989, t. 1, red. Jerzy Myszor, Warszawa 2002, s. 329-330; M. R. Bombicki, Księża przed sądami specjalnymi 1944-1954, Poznań 1993, s. 120-136; A. Szal, Wspomnienie o zmarłych kapłanach, „Kronika Archidiecezji Przemyskiej”, 79(1994), z. 4, s. 678-680; Z. K. Wójcik, Procesy polityczne duchowieństwa diecezji przemyskiej obrządku łacińskiego przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Rzeszowie (1946-1954), w: Przestępstwa sędziów i prokuratorów w Polsce, red. W. Kulesza, A. Rzepliński, Warszawa 2001, s. 169-193.
Ks. Andrzej Motyka

KRONIKA SZKOŁY W NIEWODNEJ

KRONIKA SZKOŁY W NIEWODNEJ O ZAANGAŻOWANIU KAPŁANÓW W ROZWÓJ OŚWIATY

Kronika szkoły ludowej etatowej w Niewodnej, która została założona przez c.k. inspektora Szostkiewicza w 1891 roku, wspomina o kapłanach, którzy pracowali w naszej parafii i troszczyli się o rozwój szkolnictwa.
"Dnia 26 czerwca 1893 odbył się popis uczniów szkoły tutejszej pod przewodnictwem W. Ks. Michała Filipka wikariusza miejscowego, zarazem przewodniczącego tutejszej Rady szkolnej miejscowej. Na popis przybył Przewielebny ks. kanonik Karol Fischer z Dobrzechowa, obydwa jego wikarzy i W. ks. Rudnicki proboszcz Oparówki obrządku grecko-katolickiego, dwaj sąsiedni nauczyciele i kilku tylko gospodarzy.
Po ukończeniu egzaminu i przeczytaniu klasyfikacji ksiądz przewodniczący rozdał pilniejszym dzieciom kilka pięknych książeczek do nabożeństwa i do czytania, zaś mniej pilnym wiele obrazków, co wywołało u dzieci ogólną radość. Trzeba dodać, że Wielebny ksiądz M. Filipek co roku nie szczędzi kilku guldenów na nagrody dla pilniejszych dzieci".
"Dnia 16 lipca 1893 r. pożegnał się z tym światem ksiądz Michał Solecki proboszcz tutejszej parafii w 79 roku życia, a 53 kapłaństwa. Jak bardzo starał się śp. Solecki o oświatę ludu świadczy to najwymowniej, że już w roku 1859 zorganizowano w Niewodnej z jego inicjatywy szkołę, którą bardzo często odwiedzał, sam uczył młodzież religii, zachęcał ją do pilności, pracowitości, wszczepiając w ich serca zasady cnót religijnych. Widząc jednak , że ta jedna szkoła nie wystarcza dla całej jego parafii tak rozległej, i że większa część dzieci zostaje bez nauki, starał się wpłynąć na resztę parafian znacznie oddalonych od Niewodnej, żeby zakładali u siebie szkoły, w których by młodzież uczyła się najpotrzebniejszych wiadomości. Doczekał się też tej błogiej chwili, że przed śmiercią widział aż 4 nowo zorganizowane szkoły w swojej parafii tam, gdzie przedtem nie było ani jednej szkoły".
"Dnia 31 października 1893 r. żegnała parafia Niewodna przewielebnego księdza Michała Filipka wikariusza i katechetę, a teraz administratora tutejszego kościoła i całej parafii. Obok wielkich zasług, jakie położył ks. M. Filipek około upiększania kościoła należy mu przyznać i tę zasługę, że się gorliwie zajmował budową nowej szkoły, co też doprowadził w krótki czasie do skutku, gdyż na gruncie mającym półtora morga obszaru zakupionego na ten cel wzniesiono nowy budynek szkolny, kryty dachówką".
Po śmierci ks. Michała Soleckiego i odejściu z Niewodnej wikariusza i katechety ks. Michała Filipka, który od 16 lipca do 31 października 1893 roku był administratorem parafii, proboszczem w Niewodnej został ks. Edward Glatzel. On również troszczył się o szkołę w Niewodnej i nne szkoły w parafii.
"W dniu 27 czerwca 1984 r. odbyły się popisy dzieci szkolnych pod przewodnictwem przewielebnego ks. Edwarda Glatzela, który miał zaszczyt pierwszy raz prezydować na egzaminie jako proboszcz i przewodniczący. Po skończonym egzaminie rozdał ksiądz przewodniczący nagrody a mianowicie pilniejszym dzieciom książeczki do modlenia, medaliki i obrazki, które to nagrody zakupił za swoje pieniądze".
Jak podaje Kronika, przez wiele lat ks. Glatzel, jako przewodniczący Rady szkolnej miejscowej wraz z wikariuszami m.in. uczestniczył w egzaminach, w tzw. popisach obdarowując uczniów nagrodami. On też poświęcił nowo wybudowaną szkołę w Niewodnej. "Poświęcenie szkoły nowo wymurowanej w Niewodnej odbyło się dnia 25 sierpnia 1894 r. Aktu poświęcenia dokonał Wielebny ksiądz Edward Glatzel miejscowy proboszcz wobec Wielmożnych Panów c.k. starosty R. Gabryszewskiego i c.kr. inspektora A. Szostkiewicza tudzież Przewielebnego Duchowieństwa z Dobrzechowa, Oparówki i miejscowego księdza wikariusza, wielu nauczycieli z sąsiednich szkół, dziatwy szkolnej i zgromadzonych włościan.
Po mszy św. odprawionej w kościele parafialnym udali się zgromadzeni goście w procesji do szkoły, gdzie najpierw odbył się akt poświęcenia następnie przemówił do ludu ks. Edward Glatzel i w pięknych słowach przedstawił im znaczenie szkoły, zachęcił do wspólnej pracy ze szkołą nad wychowaniem dzieci i podziękował Wielebnemu Panu c.k. staroście i Wielebnemu c.k. inspektorowi za ich trudy i opiekę nad szkołą. Następnie zabrał głos c.k. starosta zaznaczając w swej mowie, ile wdzięczności winniśmy Cesarzowi, poczem przemówił c.k. inspektor zapewniając gminę, że ich grosz ciężko zapracowany wyłożony na szkołę nie pójdzie na marne, zwracając się do nauczyciela przypomniał mu jego obowiązki, następnie zachęcił dziatwę do pilnej pracy. W końcu zabrał głos miejscowy nauczyciel, jedna z dziewczątek podziękowała imieniem dziatwy szkolnej obecnym a na ostatku przemawiał wójt w imieniu całej gminy dziękując zgromadzonym członkom i przełożonym władzy za ich trudy i starania około rozszerzania oświaty i prosząc ich o dalszą opiekę".
Po dobrowolnej rezygnacji z probostwa ks. Glatzela, proboszczem w Niewodnej od 1916 roku został ks. Jan Baraniewski. Tak Kronika wspomina tego kapłana: "Dzień 11 maja 1938. Dzień ten dla parafii był najtragiczniejszym. Po krótkiej a ciężkiej chorobie zmarł śp. Ks. Kanonik Jan Baraniewski. Parafia a szczególnie Niewodna straciła wielkiego pracownika na polu religijno oświatowo społecznym - a szkoła w Niewodnej swego Nauczyciela religii i długoletniego przewodniczącego Rady szkolnej Miejscowej. Pogrzeb śp. Ks. Kanonika odbył się w dniu 14 maja 1938 r."
Kronika szkoły o ks. Macieju Dudku pisze tylko, że w czasie II wojny światowej musiał uciekać przed Niemcami, bo w jego mieszkaniu na plebanii znaleziono radio.
O innych kapłanach, którzy pracowali w Niewodnej Kronika nic nie wspomina.

Ś.p. ks. Czesław Przystaś



Ks. Czesław Przystaś (1924-2006)

Powołanie kapłańskie jest przede wszystkim wielkim i wyjątkowym darem, ofiarowanym przez Boga wspólnocie Kościoła. Dzięki niemu zwykły, śmiertelny człowiek staje się pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi, przewodnikiem wiodącym swych braci i swe siostry ku niebu. Z drugiej jednak strony jest ono także oznaką żywotności i dojrzałości we wierze danej wspólnoty bądź to rodzinnej, bądź też parafialnej, dzięki której mogło ono się przyjąć w duszy młodego człowieka, a następnie rozwinąć i wydać owoce. We wspólnocie parafialnej w Niewodnej zakiełkowało wiele powołań kapłańskich. Wśród nich było także powołanie ks. Czesława Przystasia, najpierw kapłana diecezji przemyskiej, a następnie rzeszowskiej.
Czesław Przystaś urodził się 21 września 1924 r. w Wiśniowej, w wielodzietnej rodzinie wiejskiej. Był ósmym dzieckiem Kazimierza i Joanny z d. Błażejowska Przystasiów. Kilka dni później, dnia 27 września w kościele parafialnym w Niewodnej otrzymał sakrament chrztu świętego.
Okres dzieciństwa i wczesnej młodości, spędzony przezeń w rodzinnej miejscowości, przeplatany był chwilami radości i smutku. Te pierwsze związane były z beztroską zabawą, pierwszymi świadomymi przeżyciami religijnymi, a także z procesem edukacyjnym, realizowanym w miejscowej ochronce dla dzieci i szkole powszechnej. Drugie zaś – z przedwczesną śmiercią ojca, który zmarł w 1931 r., gdy Czesław miał zaledwie siedem lat życia, oraz z dramatem drugiej wojny światowej, i związanym z nim tragizmem warunków życia okupacyjnego. Nieszczęścia te nie załamały młodego Czesława, ale zahartowały jego charakter. Uwidoczniło się to już podczas nauki na poziomie gimnazjalnym, którą, zwłaszcza w pierwszych latach, zdobywał z wielkim wysiłkiem i z narażeniem życia na tzw. tajnych kompletach. Swej ówczesnej aktywności nie ograniczał tylko do zdobywania wiedzy, ale realizował się w także na polu kulturalnym, jako członek dwóch chórów – męskiego w Wiśniowej i parafialnego w Niewodnej. Z dniem 14 marca 1943 r. musiał przerwać swoją edukację, gdyż władze okupacyjne skierowały go do przymusowej służby budowlanej (Baudiesnt). Pracował m. in. przy budowie torów w Pełkiniach i Wólce Pełkińskiej. Z tej służby zwolniony został dopiero po upływie roku, dnia 15 marca 1944 r. Wkrótce po powrocie na nowo podjął edukację gimnazjalną. Po kilku miesiącach, we wrześniu 1944 r. przed Komisją Egzaminacyjną w Strzyżowie złożył specjalny egzamin z czterech lat nauki. Pozwolił mu on kontynuować edukację na poziomie licealnym, którą uwieńczył egzaminem maturalnym, złożonym w lipcu 1945 r.
Wkrótce po maturze zgłosił się do rektoratu Seminarium Duchownego w Przemyślu z prośbą o przyjęcie w poczet studentów tej uczelni. Jego prośbę rozpatrzono pozytywnie i jesienią 1945 r. rozpoczął pięcioletnie studia filozoficzno-teologiczne. Początkowo, przez cały pierwszy rok z uwagi na to, że gmach uczelni w Przemyślu był bardzo zniszczony i chwilowo nie nadawał się do użytku, wraz z pozostałymi alumnami studiował w Brzozowie, w budynku tzw. Anatolówki, w którym przez cały okres okupacji przemyskie Seminarium miało swą siedzibę. Natomiast pozostałe lata studiów odbył już w Przemyślu.
Formację seminaryjną odbywał w instytucji z wielkimi tradycjami. Z jej murów wyszła wielka rzesza świętych i światłych duszpasterzy, jak chociażby bp Józef Sebastian Pelczar, ks. Bronisław Markiewicz, ks. Władysław Findysz, czy ks. Jan Balicki – czczeni dzisiaj przez wspólnotę Kościoła, jako święci i błogosławieni. Tradycję tę podtrzymywali także wychowawcy seminaryjni z okresu studiów alumna Czesława Przystasia. Do ich grona należeli m. in. ks. Michał Jastrzębski - rektor, ks. Stanisław Jakiel - dyrektor administracyjny, ks. Franciszek Misiąg - ojciec duchowny. Pod kierunkiem tych kapłanów oraz licznego grona wykładowców młody alumn zgłębiał tajniki życia duchowego, jak również kształtował swój intelekt, kulturę osobistą i zdobywał przygotowanie duszpasterskie.
Jego pobyt w Seminarium przypadł na trudny okres powojenny. Wiązały się z nim przede wszystkim kłopoty lokalowe, wynikające ze zniszczenia obiektu seminaryjnego i jego wyposażenia, dalej - utrudnienia aprowizacyjne, które przekładały się na jakość wyżywienia, a także, narastające z każdym rokiem od chwili zakończenia wojny, ograniczenia administracyjne, związane z ateizacyjną polityką polskich władz komunistycznych. Nie zrażał się on jednak tymi utrudnieniami, ale z wielkim zapałem i zaangażowaniem podchodził do swoich obowiązków. Był alumnem bardzo sumiennym, dojrzałym i pobożnym. Uwidaczniało się to w jego podejściu do obowiązków kleryckich i praktyk religijnych. W Seminarium starał się również pogłębiać swe zainteresowania muzyczne, angażując się w działalność kleryckiego chóru i zespołu instrumentalnego. Okres formacji seminaryjnej uwieńczył dnia 25 czerwca 1950 r. przyjęciem sakramentu kapłaństwa.
Wkrótce po święceniach zgodnie z tradycją odprawił w rodzinnej parafii w Niewodnej Mszę świętą prymicyjną, a następnie dnia 20 lipca 1950 r. otrzymał posadę wikariusza w Starym Żmigrodzie, parafii położonej na południowo-zachodnich krańcach diecezji przemyskiej. Tam pod okiem doświadczonego proboszcza ks. Juliana Beigerta zdobywał pierwsze doświadczenia duszpasterskie. Po dwóch latach wikariatu w Starym Żmigrodzie, dnia 16 lipca 1952 r. został przeniesiony na analogiczne stanowisko do Borku Starego k. Tyczyna. Piastował je przez kolejne trzy lata, do sierpnia 1955, czyli do chwili przeniesienia do parafii w Leżajsku. Na nowej placówce w dalszym ciągu pracował jako wikariusz. Specyfika parafii wymagała jednak odeń zaangażowania się także w katechizację młodzieży miejscowego Liceum Ogólnokształcącego. Po dwóch latach pracy w Leżajsku, w sierpniu 1957 r. skierowany został do Rzeszowa, do tamtejszej parafii pw. Chrystusa Króla. Początkowo, przez pierwsze dwa lata, posługiwał w niej głównie jako wikariusz, choć od początku zajmował się również pracą katechetyczną w Liceum Ogólnokształcącym połączonym ze Szkołą Podstawową, w tzw. jedenastolatce, a później, od czerwca 1959 r., po uzyskaniu zwolnienia ze stanowiska wikariusza, jako katecheta etatowy wymienionej szkoły.
Na kolejnych placówkach wikariuszowskich swe obowiązki duszpasterskie wykonywał z wielkim zaangażowaniem. Świadczy o tym jeden z jego proboszczów, ks. Józef Sondej: „Obowiązki kapłańskie spełnia gorliwie w kościele, w konfesjonale, na ambonie i w szkole. Jest dobrym kaznodzieją i w szkole ma dobre podejście do młodzieży i do dzieci, i do pracy w szkole zdradza szczególniej uzdolnienie. Ma uzdolnienie muzyczne i prowadzi chór parafialny”.
Dziesięć lat posługi kapłańskiej pozwoliło ks. Przystasiowi zdobyć potrzebne doświadczenie do objęcia samodzielnej placówki. Kiedy więc w sierpniu 1960 r. z funkcji administratora parafii Równe k. Dukli zrezygnował ks. Józef Rożek, wtedy on został zamianowany na jego miejsce. Parafia, którą przyszło mu administrować, należała do najstarszych w diecezji przemyskiej, gdyż erygowana została w 1352 r. Była ona jednostką średniej wielkości, liczącą w 1960 blisko półtora tysiąca wiernych.
Przed ks. Przystasiem stanęły nowe obowiązki. Do dotychczasowych duszpasterskich doszły te związane z administrowaniem parafią. Co gorsza ich realizację utrudniała antykościelna polityka władz komunistycznych. Przed poważnym wyzwaniem stanął już wkrótce po objęciu placówki w roku 1961, gdy władze państwowe usunęły nauczanie religii ze szkół. W odpowiedzi na to posunięcie zorganizował jej nauczanie w warunkach pozaszkolnych. Na czas jego posługi w Równem przypadły ważne wydarzenia kościelne, a mianowicie – Sobór Watykański II i Millenium chrztu Polski. Obu towarzyszyła szczególna aktywność duszpasterska, realizowana na szczeblu parafialnym, jak chociażby Wielka Nowenna przed Millenium, czy duszpasterskie akcje soborowe. W Równem ich zorganizowaniem i przeprowadzeniem zajął się oczywiście ks. Przystaś. Mimo rozlicznych obowiązków duszpasterskich zatroszczył się w tym czasie o podniesienie swych kwalifikacji, zaliczając dnia 10 września 1964 r. egzamin proboszczowski. Dało mu to możliwość ubiegania się o urząd proboszcza. Skorzystał z niej już w 1967 r., gdy stanął do konkursu o taki urząd w parafii Przybyszówka. Niestety, jego starania spełzły na niczym.
Parafia w Równem położona jest w okolicy podgórskiej, gdzie panuje dość surowy klimat. Szczególnie uciążliwe są tam wiatry. Uwarunkowania te zmusiły ks. Przystasia do podjęcia starań o zamianę placówki. Dokonał jej za zgodą władz kościelnych w czerwcu 1969 r. Do Równego przyszedł ks. Franciszek Kość, wikariusz – ekspozyt z Lutoryża, a on zajął jego dotychczasowe stanowisko.
Placówka duszpasterska w Lutoryżu była bardzo młodą jednostką kościelną. Powstała bowiem w 1957 r., jako wikariat eksponowany parafii Boguchwała. Z czasem dzięki pracy kolejnych jej rządców – ks. Edwarda Dręgi (1957-1960) oraz ks. Franciszka Kościa (1960-1969) - stworzone zostały warunki niezbędne do jej samodzielnego funkcjonowania. Niestety, powstałe w ten sposób zaplecze duszpasterskie było w zasadzie prowizorką budowlaną, toteż przed ks. Przystasiem, trzecim z kolei duszpasterzem lutoryskim, stanęło niezwykle trudne zadanie budowy świątyni parafialnej i zaplecza duszpasterskiego. W marcu 1971 r. uzyskał on zgodę władz państwowych na kapitalny remont kaplicy parafialnej. Na mocy tego pozwolenia nabył najpierw potrzebne materiały budowlane. Następnie zaś wraz z parafianami, wykraczając poza uzyskaną zgodę, przystąpił do budowy nowego kościoła parafialnego. Dzieła tego dokonał w ciągu kilku miesięcy, w okresie od czerwca do grudnia 1972 r. W ciągu następnych lat wyposażył i upiększył świątynię. Wśród jego osiągnięć na stanowisku duszpasterza w Lutoryżu były także najpierw remont starej, a następnie budowa nowej plebanii oraz budowa kaplicy cmentarnej. Choć placówka duszpasterska w Lutoryżu powstała w 1957 r., to jednak dopiero w 1987 r. władze komunistyczne wyraziły zgodę na podniesienie jej do rangi parafii, od tego więc roku ks. Przystasiowi przysługiwał oficjalnie tytuł jej proboszcza.
Prace związane z administracją i tworzeniem zaplecza materialnego parafii nie przysłoniły mu zasadniczego obowiązku kapłańskiego, czyli troski o uświęcenie wiernych. Z wielką gorliwością realizował zwyczajne zadania duszpasterskie, takie jak służba Boża, szafarstwo sakramentów oraz nauczanie. To ostatnie pełnił nie tylko na ambonie, ale również w sali katechetycznej, a po roku 1990 w szkole. Nadto pielęgnował wiele form duszpasterstwa nadzwyczajnego. Przede wszystkim zajmował się zespołami muzycznymi – chórem i scholą parafialną, służbą liturgiczną, bractwami kościelnymi oraz katolickimi organizacjami społecznymi i charytatywnymi. Wymienione prace przez wiele lat wykonywał samodzielnie. Dopiero pod koniec okresu proboszczowskiej posługi, w roku 1989 otrzymał do pomocy kapłana współpracownika.
Zaangażowanie duszpasterskie ks. Przystasia zostało docenione przez władze kościelne, które najpierw nadały mu dwie godności – wyróżnienie Expositorio Canonicali (otrzymał w 1967 r.) i przywilej noszenia Rokiety i Mantoletu (1975), a później w grudniu 1986 powierzyły mu urząd dziekana dekanatu czudeckiego. Przyjęcia tego ostatniego jednak odmówił z uwagi na dość słabe zdrowie. Po powstaniu diecezji rzeszowskiej przez kilka lat pełnił obowiązki rejonowego duszpasterza organistów.
Dnia 10 kwietnia 1996 r., po blisko dwudziestu siedmiu latach posługi w charakterze rządcy placówki duszpasterskiej w Lutoryżu, ze względu na stan zdrowia ks. Przystaś złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Przez kolejne lata wspomagał duszpastersko swego następcę, ks. Stanisława Boratyna. W roku 2006 stan jego zdrowia bardzo się pogorszył. Po kilku miesiącach cierpienia zmarł 2 października 2006 r. Jego doczesne szczątki pochowane zostały na cmentarzu parafialnym w Lutoryżu.
Ks. Andrzej Motyka

Literatura: Archiwum Diecezjalne w Rzeszowie, Akta Personalne Kapłanów, Teczka personalna ks. Cz. Przystasia; Zbiory Prywatne Autora, Relacja ks. S. Zygarowicza; tamże, Relacja ks. S. Boratyna; tamże, Pismo ks. H. Czajki do ks. A. Motyki, 5 VI 2007; Schematyzmy diecezji przemyskiej z lat 1952-1990; Schematyzmy diecezji rzeszowskiej z lat 1993-2006; Cz. Przystaś, Wspomnienie o tajnym nauczaniu w latach 1939-1944 w parafii Niewodna, „Rodzina Boża”, (2003), nr 4, s. 5-6; H. Janusz, „Pieśń nową zaśpiewam Ci, Boże…”. Śp. ks. Czesław Przystaś, tamże, (2006), nr 12, s. 14; A. Sudoł, Moja droga do kapłaństwa, bmrw, passim.


KS. KANONIK MICHAŁ PELCZAR

Ks. Kanonik Michała Pelczar

DUSZPASTERZ I ŚWIADEK HISTORII

Ks. Kanonik Michał Pelczar (1932 – 2012)

Ks. Michał, syn Tomasza i Marii z domu Urban urodził się 11 stycznia 1932 r. w Falejówce k. Sanoka. Pochodził z licznej rodziny. Uczęszczał najpierw do miejscowej szkoły, a następnie do Gimnazjum Męskiego w Sanoku. Szkołę średnią również ukończył w Sanoku w 1951 r. Po zdaniu matury i rocznej pracy jako nauczyciel w szkole podstawowej, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, gdzie 1 czerwca 1958 r. z rąk ks. bpa Franciszka Bardy otrzymał święcenia kapłańskie.

Po święceniach pracował jako wikariusz: w Grębowie k. Tarnobrzega, w Dzikowcu k. Kolbuszowej, w Kopkach k. Rudnika i we Frysztaku. W latach 1969-1971 był proboszczem w Węglówce k. Krosna. Gdy odszedł z Niewodnej ks. Jan Ramocki, który tylko dwa lata był administratorem parafii, podobnie jak ks. kanonik w Węglówce, objął posadę proboszcza w Niewodnej.

W czasie proboszczowania ks. Ramockiego parafia Niewodna została podzielona. Ku wielkiemu zadowoleniu i zaangażowaniu mieszkańców wsi Wiśniowa i Szufnarowa, za aprobatą ks. bpa ordynariusza przemyskiego Ignacego Tokarczuka, powstały wówczas dwa nowe ośrodki duszpasterskie: parafia w Wiśniowej i w Szufnarowej.

Warto zaznaczyć, że parafia, która liczyła blisko 5 tysięcy wiernych, po podziale miała niewiele ponad 1000 osób. Przy dawnej parafii pozostała tylko niewielka wieś Niewodna, część wsi Wiśniowej, tzw. Balice, część Różanki i ok. 30 rodzin z Jazowej.

Oprócz pracy duszpasterskiej w trudnych warunkach czasów komunistycznych, ks. kanonik m.in. odremontował plebanię, zabezpieczył kościół przed dalszymi pęknięciami, ułożył kostkę brukową wokół kościoła, a przede wszystkim wybudował piękny, duży kościół w Różance, który obecnie obsługują księża z Grodziska.

Dla podkreślenia zasług ks. Michała warto przytoczyć fragment artykułu gazety „Niedziela” z 2002 r. napisany przez Alinę Ziętek-Salwik - Prezentacja parafii pw. św. Anny w Niewodnej - "Klejnot piękna i prawdy". "Przed wejściem na plac kościelny umieszczony jest pomnik poświęcony ofiarom Katynia. Został tu poświęcony w 1980 r. i był jednym z pierwszych w Polsce, bo przecież wtedy jeszcze nie wolno było mówić prawdy na ten temat. Innym elementem patriotycznym jest pamiątkowa tablica ufundowana w pierwszą rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki - także ze śmiałym jak na tamte czasy napisem: "Prawda zawsze zwycięży. Ks. Jerzy Popiełuszko zamordowany przez funkcjonariuszy MSW".

Warto dodać, że ks. Michał dzięki wybudowanym pomnikom, a także wygłaszanym kazaniom patriotycznym jest dla nas wzorem patriotyzmu, umiłowania Ojczyzny i zasługuje na tytuł „Świadka historii”.

W roku 2002 przyczynił się do założenia przy parafii Parafialnego Zespołu Caritas i Oddziału Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.

Ks. kanonik pracował jako proboszcz w Niewodnej ponad 32 lata. Decyzją ks. bpa ordynariusza Kazimierza Górnego, osiągnąwszy wiek emerytalny, dnia 23 sierpnia 2003 r. przeszedł na zasłużoną emeryturę i jako emeryt, od marca 2004 r. zamieszkał w Jaśle, gdzie sprawował posługę duszpasterską przy parafii św. Stanisława.

Mimo tego, że mieszkał w Jaśle, kilkakrotnie gościł w Niewodnej, m.in. z okazji święta Niepodległości, czy też Dnia Katyńskiego, który od kilku lat obchodzony jest jako Gminny Dzień Katyński.

W 2008 r. obchody 90. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości zbiegły się z również ważną rocznicą, mianowicie ze złotym jubileuszem kapłaństwa ks. Michała. Z tej okazji wójt gminy Wiśniowa wręczył ks. jubilatowi List Gratulacyjny, podkreślając szczególne zasługi ks. kanonika, który mimo reżimu komunistycznego, nie uląkł się i postawił dwa pomniki – symbole.

W drugi dzień świat Bożego Narodzenia, kiedy Kościół oddaje cześć pierwszemu męczennikowi św. Szczepanowi - diakonowi, po ponad rocznej chorobie ks. Michał odszedł do wieczności. Eksporcie pogrzebowej w kościółku pw. św. Stanisława w Jaśle przewodniczył ks. infułat Wiesław Szurek, a liturgii pogrzebowej w Niewodnej w obecności 66 kapłanów i wielu wiernych, ks. bp ordynariusz Kazimierz Górny.

Ks. Tadeusz  Paszek – proboszcz parafii św. Stanisława w Jaśle w czasie Jego eksporty, zaczynając cytatem Pisma św. powiedział m.in. „Miarą życia jest lat siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, gdy jesteśmy mocni”. „Słowa te sprawdziły się w życiu ks. Michała. Pan Bóg pozwolił mu dożyć 81 lat. Przez ostatnie 8 lat posługiwał w naszej parafii. Swą życzliwością zjednywał sobie kapłanów w parafii i w całym dekanacie. Włączał się gorliwie w duszpasterstwo, poprzez służbę w szafowaniu sakramentu pokuty i głoszeniu Słowa Bożego. Miał wielu stałych penitentów. Zawsze był gotowy do pomocy. Czas obecności w naszej parafii, był bardzo bogaty w jego kapłańską posługę. Nie oszczędzał się, sumiennie i z apostolskim zapałem wykonywał powierzone mu zadania. Chętnie spieszył z pomocą do okolicznych parafii z posługą duszpasterską.

Ostatni rok był dla niego czasem podążania za Chrystusem Ukrzyżowanym, z którym niósł własny krzyż choroby i cierpienia. W tym cierpieniu nie narzekał, lecz przyjmował codzienny trud”.

Śp. ks. kanonik Michał Pelczar, zgodnie z ostatnią wolą zapisaną w testamencie, został pochowany na cmentarzu parafialnym przy kościele w Niewodnej, obok grobowca śp. ks. Jana Baraniewskiego – budowniczego naszego kościoła.

 

Literatura:

„Rodzina Boża” – miesięcznik parafii pw. św. Anny w Niewodnej, „Kościółek” – dwumiesięcznik parafii pw. św. Stanisława w Jaśle, „Niedziela” – (Niedziela południowa) Nr 8(218)2002

 

Ks. Andrzej Motyka

ODSZEDŁ TWÓRCA WIŚNIOWSKIEJ PARAFII KS. ANTONI WOŹNIAK

 

We wtorek, 11 marca 2014 r. zmarł w Rzeszowie ks. Antoni Woźniak, emerytowany proboszcz parafii w Wiśniowej i wieloletni dziekan frysztacki, kapłan odznaczający się pobożnością i zaangażowaniem w życie wspólnoty Kościoła. Jednym z największych dzieł jego posługi było zorganizowanie od podstaw struktur parafii wiśniowskiej i wzniesienie tam kościoła parafialnego.
 Antoni Woźniak przyszedł na świat 15 maja 1932 r. w Piątkowej, niewielkiej wsi położonej nieopodal Błażowej, w rodzinie wiejskiej Ludwika i Rozalii Wyskiel. Wkrótce po narodzinach, w kościele parafialnym w Futomie poprzez sakrament chrztu został włączony do wspólnoty Kościoła katolickiego. Okres dzieciństwa spędził w rodzinnym środowisku, dorastając wraz z trójką rodzeństwa. Nauczył się wówczas żarliwej religijności oraz szacunku dla drugiego człowieka. W tym środowisku rozpoczął też swój proces edukacyjny. Niestety już na samym początku został on zakłócony przez wybuch II wojny światowej i okupację niemiecką. Mimo niesprzyjających okoliczności kontynuował go, a na poziomie szkoły podstawowej ukończył go w 1948 r. już po zakończeniu wojny. Następnie podjął dalszą naukę. Najpierw kształcił się w Liceum Ogólnokształcącym w Dynowie (1948-1950), a później, jako wychowanek Niższego Seminarium Duchownego, w Liceum Ogólnokształcącym w Przemyślu (1950-1952).
 Już w tym okresie dojrzewała w nim myśl o wyborze drogi powołania kapłańskiego. Świadczy o tym chociażby podjęcie formacji w Niższym Seminarium Duchownym, którego zadaniem była formacja duchowa młodych chłopców, odczuwających wezwanie do służby Bożej. Nie dziwi więc, że po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, gdzie w latach 1952-1958 przygotowywał się do posługi kapłańskiej. Tam odbył studia filozoficzno - teologiczne oraz formację ascetyczno - pastoralną. Przygotowaniu temu towarzyszyła wroga polityka komunistycznych władz państwowych, niejednokrotnie ingerująca w życie seminaryjne, co zaowocowało chociażby usunięciem z urzędu rektora ks. Michała Jastrzębskiego, czy inwigilacją przełożonych i alumnów. Paradoksalnie trudności te zahartowały młodego alumna Antoniego i przygotowały go do duszpasterstwa pod rządami komunistów. Proces formacyjny uwieńczył 1 czerwca 1958 roku w przemyskiej katedrze przyjęciem sakramentu kapłaństwa z rąk bp. Franciszka Bardy. Po święceniach skierowano go najpierw do posługi wikariuszowskiej. Pełnił ją kolejno w następujących parafiach: Albigowa (1958-1960), Cieklin (1960-1962), Ostrów Przeworski (1962-1963), Ustrzyki Dolne (1963-1965), Niewodna (1965-1969) i Rzeszów - Staromieście (1969-1971). Jego praca koncentrowała się w tym czasie na obowiązkach duszpasterskich w kościele, ale też i na działalności pedagogicznej w szkole, a po wyrzuceniu w 1961 r. nauczania religii ze szkół - w salce katechetycznej. Realizował przy tym program duszpasterski polskiego Kościoła, którego najważniejszymi punktami były wielka nowenna przed Tysiącleciem Chrztu Polski oraz duszpasterskie akcje soborowe.
 W dniu 10 lipca 1971 r. stanął przed nowym, bardzo trudnym i - wziąwszy pod uwagę antykościelną politykę władz - niezwykle niebezpiecznym zadaniem. Został wówczas oddelegowany do organizowania, erygowanej kilka tygodni wcześniej - parafii w Wiśniowej. Do realizacji tego zadania przystąpił ze zwykłą sobie gorliwością. W krótkim czasie udało mu się stworzyć normalnie funkcjonującą parafię. Przede wszystkim zabezpieczył kaplicę grobową rodu Mycielskich w Wiśniowej, która stała się na długie lata centrum duszpasterskim parafii, zakupił dom i zaadaptował go na plebanię oraz założył cmentarz, wreszcie w 1994 r. podjął dzieło budowy kościoła parafialnego i plebanii. Realizując te dzieła prowadził normalne, bardzo aktywne duszpasterstwo. Zadbał również o podniesienie swych kwalifikacji, uczestnicząc w różnych kursach specjalistycznych, m. in. w latach 1971-1973 kształcił się w Studium Katechetycznym przy Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie. Włączał się w działalność licznych struktur ponadparafialnych, m. in. był dziekanem (1978-1987) i wicedziekanem (1987-2003) dekanatu frysztackiego oraz członkiem Rady Kapłańskiej Diecezji Rzeszowskiej. Jego duszpasterska aktywność została doceniona przez przełożonych, którzy nadali mu kilka godności kościelnych, z których najważniejszą był tytuł honorowego Kapelana Papieskiego.
 W roku 2003 przeszedł na emeryturę. Jako emeryt najpierw mieszkał w Wiśniowej, później przez kilka miesięcy posługiwał jako penitencjarz w sanktuarium jasnogórskim, a w latach 2005-2010 - duszpasterzował w parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Rzeszowie. Ostatnie lata spędził w Domu Księży Seniorów w Rzeszowie, gdzie też zakończył swe życie. Uroczystości pogrzebowe, pod przewodnictwem bp. Kazimierza Górnego odbyły się 13 marca 2014 r. w Wiśniowej. Tam złożone zostały doczesne szczątki gorliwego pasterza.

 

Literatura:
 Archiwum Diecezjalne w Rzeszowie, Akta Personalne Kapłanów, Teczka personalna ks. Antoniego Woźniaka, Tabela służbowa ks. Antoniego Woźniaka; tamże, Karta personalna ks. Antoniego Woźniaka; tamże; Pismo ks. A. Woźniaka do bp. K. Górnego, 7 VI 2002; A. Szypuła, Historia nowych kościołów w Diecezji Przemyskiej 1966 - 1993, Rzeszów 1998, s. 128-132; A. Ziętek - Salwik, Parafia Królowej Świata, "Niedziela Południowa", 43(2000), nr 13, s. 1-2; B. Kłosowicz, Świętowanie w Wiśniowej, "Niedziela Rzeszowska", 53(2011), nr 40, s. 1; Zbiory Prywatne Autora, Komunikat e-mailowy Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie zawiadamiający o śmierci ks. Antoniego Woźniaka, 11 III 2014 r.; tamże, Relacja ks. T. Wyskiela, 15 III 2014 r.; L. Myćka, Krótki rys historyczny 40-lecia powstania parafii i budowy kościołów w Wiśniowej, http://www.strzyzowski.pl, 12 III 2014 r., wydruk w Zbiorach Prywatnych Autora.

Dzisiaj jest

wtorek,
19 marca 2024

(79. dzień roku)

Święta

Wtorek, V Tydzień Wielkiego Postu
Rok B, II
Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najśw. Maryi Panny

Licznik

Liczba wyświetleń:
2441917